Kupiłem BF-a 4 na początku grudnia i zastanawiam się, co jest nie tak z tą grą w multi. Czy w 2020 już wszyscy grają na haxach? Każdy ma taki czas reakcji, że strzela zanim go w ogóle zauważę (jakby mieli wh i wiedzieli gdzie jestem nim się wychylę), ściągają mnie kilkoma strzałami z kosmicznych odległości (jakby mieli autoaima/norecoila) kiedy ja musze wpakować pół magazynka z bliska. Na ciaśniejszych, miejskich mapach jeszcze idzie kogoś ubić, ale na dużych podbojach np. na lini kolejowej to kaplica. Wsiadam w pojazd/czołg - jestem rozwalany nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak. Piechotą? Ściągnie mnie z trzech baz dalej jakiś koleś z pdw. Już pomijam, że przejęcia baz są czysto teoretyczne, bo w ich okolicy często dalej są wrogowie walący do respiących się graczy jak do kaczek. Czysty chaos.
Mam stabilne 60-70fps, w innych fpsach może nie idealnie, ale jakoś mi szło, K/D miałem w miarę równe albo minimalnie ponad. Tutaj natomiast to co się dzieje to jakiś cyrk. Tylko serwery hardcore są całkiem spoko, ale jest ich mało i w godzinach kiedy mogę grać są po prostu już pustawe. Pytam więc; czy ja o czymś nie wiem? Np. macra to w tej części zupełny standard? Albo w opcjach gry coś można ustawić, że np. wszyscy wrogowie cali podświetlają się na czerwono? Bo tak to moim zdaniem wygląda. A szkoda mi przede wszystkim już nie hajsu, a wolnego czasu żeby się tylko wku*wiać.
0
Komentarz